sobota, 26 września 2015

"Money isn't real, George. It doesn't matter. It only seems like it does." - "Blow" (2001)

"Blow", czyli Johnny Depp po raz trzeci na wrzesień :) Myślę, ze teraz już nietrudno się domyślić, że zdecydowanie należy on do czołówki moich ulubionych aktorów. Oczywiście skłamałabym, gdybym napisała, ze jego wygląd nie jest dla mnie istotny - chyba w przypadku aktora nie można nawet tak stwierdzić ;) Ale jestem przekonana, że gdyby nie ogromny talent Johnnego, nie miałby szans znaleźć się w absolutnej czołówce aktorów ostatniego 20-lecia! "Blow" to film biograficzny, jednak nie można mówić o nudzie, gdy biografia dotyczy... jednego z największych dealerów narkotykowych XX wieku, podążającego za bogactwem i luksusem George'a Junga. Jego żona, brawurowo grana przez Penelope Cruz, to glamour i sexapil w czystej postaci. W dzisiejszej stylizacji postanowiłam zmierzyć się z ich nowobogackim stylem, jednak jest to wersja zdecydowanie bardziej na luzie, idealna na niedzielne popołudnie z przyjaciółmi. Patrząc na kilka postów wstecz, gdzie na ogół jestem w spódnicach, tym razem zdecydowałam się założyć spodnie. Rozszerzane nogawki, lekki materiał, kwiaty, a do tego luźna błękitna koszula i już czujemy się swobodnie, zupełnie jak w słonecznej Californii (gdzie był kręcony film). Mimo mojej ogromnej słabości do tego amerykańskiego stanu, w stylizacji nie mogło zabraknąć ekstrawaganckich dodatków na miarę obrzydliwie bogatej filmowej "pani domu". Maxi torebka Armani Jeans bez trudu pomieści dużą ilość pieniędzy, choć ja swoje noszę... przy uszach. Tak, tak, wzrok Was nie myli - są to prawdziwe dolary. Myślę, że to zdecydowanie najbezpieczniejsze miejsce :D Obowiązkowa bizuteria w kolorach złota i srebra zagościła na naszyjniku, okularach i opasce. Mam nadzieję, ze ta lekka, wciąż jeszcze dość letnia stylizacja zainspiruje Was do eksperymentów z delikatnymi tkaninami nawet w zbliżające się, chłodne dni.







spodnie - Erive via sh, koszula - Reserved, buty - Stradivarius, torba - Armani Jeans, naszyjnik - Six, okulary - Carry, kolczyki - DIY

wtorek, 15 września 2015

"Weeeellll, all this white stuff on my sleeeeve, iiiis LSD..." - "Fear and Loathing in Las Vegas" (1998)

Las Vegas Parano to film, który zaskakuje widza nie tylko pod względem fabularnym, ale również tym wizualnym. Mamy okazję zobaczyć tu narkotykowe halucynacje, duszny świat Las Vegas oraz aktorów, którzy w świecie Hollywood powszechnie uznawani są za przystojniaków. Jeśli jednak, drogie Czytelniczki, liczycie na seans wdzięków Johnny'ego Deppa i Benicio Del Toro, to niestety czeka Was niemiła niespodzianka, gdyż w filmie wyglądają po prostu... obleśnie. Cóż poradzić, cała produkcja utrzymana jest w takim klimacie. Nie warto się jednak zrażać :) Zachęcam – zobaczcie i sami oceńcie. Choć główni bohaterowie w filmie nie rozstawali się ze swoimi obciachowymi ciuchami, to mi w pamięci najbardziej utkwił wizerunek w hawajskich koszulach. Gdy tylko udało mi się kupić spódnicę z motywem amerykańskich kwiatów, zdecydowałam się na stworzenie stylizacji właśnie do tego filmu. Koszulka to prezent, który dostałam na 18 urodziny od najbliższych koleżanek. Uwielbiam ją za uniwersalizm i niebanalny krój, choć największą uwagę zwraca jednak napis ;)  Biały T-shirt pasuje absolutnie do wszystkiego - równie świetnie prezentuje się ze spódnicami, jak i spodniami. Oczywiście nie mogło obyć się bez dodatków. Tu znów pojawia się motyw kwiatów, jeśli chodzi o kolczyki, to postawiłam na bardziej dostojne róże. Naszyjnik i bransoletka kolorystycznie dopełniają i zgrywają się z całością looku.  Aby przełamać streetowy charakter stylizacji, podkreślony jeszcze przez dużą torbę typu shopper, założyłam błękitne szpilki, w których jestem zakochana od pierwszego założenia <3










t-shirt – shameless via showroom, skirt – H&M via second hand, heels - NEŚCIOR, bag – Cropp, watch – no name via Allegro, neckles – Medicine, earrings – hand made, sunglasses – C-O

piątek, 4 września 2015

"Improvisation is a parlor trick. Anyone can do it." - "Charlie and the Chocolate Factory"(2005)

"Charlie i faryka czekolady" to film bajkowy, pełen kolorów i humoru, który wywołuje na twarzy widza wielki uśmiech  Oczywiście moja kolorowa osoba nie mogła się powstrzymać, by nie poszaleć w rytm tego filmu. W ten sposób powstała barwna stylizacja z mocnymi, czerwonymi akcentami. Elegancka błękitna koszula straciła swój biurowy charakter po związaniu jej luźno w talii. Kwiecista spódniczka to dziewczęcy element przełamany kobiecymi czerwonymi szpileczkami. I jeśli chodzi o improwizację z tytułowego cytatu, to u mnie nie mogło obejść się bez kapelusza, tym razem ten w kolorze czerwonym, idealnie zgrywającego się z czerwoną pikowaną torebką na złotym łańcuszku. Naszyjnik i kolczyki w kolorach pasteli to wykończenie stylizacji, które przełamuje wyraziste czerwienie. Stylizacja pokazuje, ze nawet dziewczyny mające kilka kilogramów więcej nie muszą się męczyć w upalne dni nosząc długie spodnie. A całość idealnie sprawdzi się podczas wyjścia na mrożoną kawę z przyjaciółmi :)

"Charlie and the chocolate factory" is a fairy-tale, very colorful movie with a great sense of humor. It always makes me smile :) Colors are really important in my life, so I could express myself in that stylization. That's how this strong, racy look was created. An elegant blue shirt loses its official character when you bind it. Floral skirt is a charming, girly element. I didn't want to look too sweet so I wore sexy, very feminine high-heeled shoes. Everything looks more artistic thanks to the red hat which perfectly matches my quilted clutch with golden chain. A stylization is finished with pastel necklace and earrings. My outfit is irreplaceable when you have a meeting in a city on a sunny day :)